Na Telko.in ukazał się wczoraj ciekawy artykuł referujący do raportu Ericsson ConsumerLab, pt. Problemy z korzystaniem z treści wideo źle nastawiają klientów do operatorów.
 
To kolejny w ostatnich miesiącach materiał wspierający podnoszoną od dawna już przez KIKE argumentację, że Internet w sieciach komórkowych nie może być traktowany, jako substytut sieci światłowodowych. Z własnej praktyki wiemy, że już teraz zapychają się smartfony i tablety korzystające z sieci NGA, które mają przecież zdecydowanie mniejsza zapotrzebowanie na pasmo, niż sieci domowe dysponujące większymi ekranami i rosnącą liczbą odbiorników multimediów. Forsowanie przez sieci komórkowe na siłę w POPC koncepcji, że są równie dobre, a nawet lepsze w zapewnianiu dostępu stacjonarnego klasy NGA, jest myśleniem oderwanym od realiów. Jeśli już dziś sieci te nie są w stanie poradzić sobie z ruchem na potrzeby niewielkich smarfonów, to refleksja o wieloletniej perspektywie trwałości inwestycji z POPC powinna stawiać zdecydowaną barierę kierowaniu środków publicznych przeznaczonych na dostęp stacjonarny w kierunku sieci komórkowych. Rozwiązania mobilne i stacjonarne zabezpieczają bowiem zupełnie inne potrzeby użytkowników sieci.
 
Tymczasem mając okazję na wybudowanie trwałych wodociągów, przekonywani jesteśmy przez lobby komórkowe, że w dostępie stacjonarnym równie dobre są beczkowozy. Rozmawiając o Internecie stacjonarnym należy myśleć o trwałym uzbrojeniu telekomunikacyjnym terenu. A nie jakimś dostępie do sieci, który w perspektywie kolejnych lat będzie równie zbyt ciasny, jak mająca wystarczyć do 2020 r. definicja “szerokopasmowych” 2 Mb sprzed kilku lat.